Rano idziemy na śniadanie ponownie na boat nooodles, do tej samej knajpki co wczoraj, a następnie łapiemy graba na dworzec kolejowy i wsiadamy w pociąg do Bkk. Wysiadamy na dworcu Hue Lampong, w China Town. W Bangkoku postanowiliśmy sobie wcześniej zarezerwować hotel na jeden dzień, mimo iż nie zostajemy już tutaj na noc, tak by móc w spokoju umyć się i przepakować przed samym wylotem. Decydujemy się na ten sam hotel, w którym spędziliśmy pierwszą noc w Bkk, na China Town, ze względu na bliskość stacji metra.
W hotelu zostawiamy rzeczy i idziemy coś zjeść, a następnie udajemy się na metro do stacji Lumpini, aby zobaczyć w końcu słynny park w centrum miasta, w którym nigdy nie byliśmy. Park jest w sumie rozczarowaniem - nie ma tu zbyt wiele do roboty, w dodatku jest jakiś festyn, z okazji święta królowej, więc jest hałas i mnóstwo ludzi. Chyba z powodu tego zamieszania nie ma też waranów, z których słynie park. Nie możemy też znaleźć żadnej fajnej knajpeczki na kawę, piwo i chill. Nie tak wyobrażałam sobie park, opisywany jako doskonałe miejsce do relaksu i spędzenia popołudnia... Także rozczarowani, dość szybko wracamy metrem na China Town, po drodze zwiedzając jeszcze galerie handlowe.
W hotelu doprowadzamy do porządku siebie i nasze bagaże i po godzinie 17 ruszamy jeszcze na China Town, które zamienia się w jeden wielki targ i tętni życiem. Zamawiamy kolację w dokładnie tym samym miejscu, co na początku naszej wyprawy i na sam koniec pożeramy po raz kolejny nasze ulubione dania: tom yum i pad kraw pao. Mniam mniam. Wracamy do hotelu i po godzinie 20:00 wyruszamy na stację metra Hue Lampong i dostajemy się na lotnisko w taki sam sposób, jak na początku wyprawy, przesiadając się na Airport Link na stacji Makkasan. W niecała godzinę jesteśmy na miejscu, około 4 godziny przed lotem. Na lotnisku jest straszny tłok i zgiełk i wszystkie procedury lotniskowe zajmują nam około 3 godziny, przez ogromne kolejki, także zdecydowanie polecam być tu dość wcześnie, nie na ostatnią chwilę.
Lot z przesiadką w Doha przebiega bez zakłóceń i przed południem lądujemy w Warszawie. Łapiemy pociąg do Bydgoszczy i tym samym kończymy naszą kolejną azjatycką przygodę!
Wydatki:
- Boat noodles, kawa - 160 bth
- Grab na dworzec - 62 bth
- Pociąg do BKK - 2 x 15 bth
- Frappe i kawa na dworcu w kawiarni - 202 bth
- Hotel
- Pokój dwuosobowy superior jedna noc Hotel Heritage China Town - 1167 bth (płatne z konta, przez booking)
- Metro do Lumpini i z powrotem - 4 x 21 bth
- Obiad na China Town - 120 bth
- Uliczna kawa na China Town 2 sztuki - 50 bth
- Sok i herbata w parku - 45 bth
- Kolacja na China Town - 130 bth
- Piwo na China Town - 60 bth
- Mango shake - 69 bth
- Ryżowe puddingi - 30 bth
- Metro do Makkasan - 2 x 31 bth
- Airlink Makkasan- lotnisko - 2 x 35 bth
- Jedzenie na lotnisku (Taco Bell) 792 bth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz